Wczoraj byliśmy na koncercie A-ha w Łodzi. Nie jestem fanką, ale koncert bardzo mi się podobał. Prawie dwie godziny z zestawem hitów, 4 piosenki na bis, w tym oczywiście "Take on me" na sam koniec. Strona wizualna - świetna, muzyczna również. Na pewno chętniej sięgnę po ich muzykę.
Darek spędził za to koncert w pozycji niemieckich fanów PSB (sąsiadów Konrada na koncercie w Berlinie)
no cóż A-ha, to nie PSB
Organizacja ok. Pewien napity jak bączek fan z Poznania - bardzo nie ok. Po występie
Afromental krzyczał, że występ A-ha to oszustwo,
bo nie było "Take on me"
Na grzeczną moją uwagę: "czy mógłby się pan wreszcie zamknąć?" (no może trochę podniosłam głos..) jednak się zamknął
i na pierwsze 15 czy 20 minut występu A-ha zniknął... Dobrze, że to NIE był typowy fan z Poznania
- A-ha w Łodzi
- Zdjęcie0184.jpg (49.59 KiB) Przeglądane 4938 razy
Miracles happen...