Przecież to jest jakieś skurwysyństwo
Jakbym już kupił bilet, mając informację, że to oddzielna strefa, to ciekawe co mógłbym zrobić, gdyby się okazało, że nagle jedyny bonus przysługujący mi za wydanie 100 zł więcej to możliwość wcześniejszego wejścia na płytę. 100 zł za wcześniejsze wejście, a potem może mnie ktoś wypchnąć hipotetycznie do 43435 rzędu :/ I ciekawe co na to powiedziałaby ta kobieta, z którą rozmawiałem. Zwróciłaby mi 100zł z własnej kieszeni?
Dlatego właśnie jeszcze nie kupowałem biletu CHOCIAŻ dostałem zapewnienie telefoniczne. Jak widać cały czas jest jakiś organizacyjny bajzel. Pierwsza opcja wydaje mi się idiotyczna - po co wpuszczać ludzi do sektora, w którym mają pewne miejsce wcześniej niż ludzi do innych sektorów? Druga możliwość jest prawdopodobna przy nikłym zainteresowaniu Golden Circle, ale to byłoby po prostu oszustwem, szczególnie, że szczegóły podziału nie są znane do dzisiaj, a niektórzy już kupili bilety, a jeszcze inni mogą powołać się na informacje, że sektory miały być odgrodzone.
Gra jest na pewno warta świeczki, bo 100 zł piechotą nie chodzi. Za 100 zł można kupić dodatkowy bilet na trybuny. Nieważne już jaka będzie ostateczna decyzja (chociaż wolałbym osobny sektor za 350), ważne, aby w końcu sprawa była jasna. Bo potem może być nieprzyjemnie dla różnych stron związanych z tym koncertem, fanów, organizatorów itd...
@Fundamental - zamieszanie dotyczy tylko tych dwóch stref - Golden Circle i Diamond Circle. Po prostu różni organizatorzy różnie to sobie ustawiają. Na Depeche Mode taki najdroższy bilet na płytę to możliwość wcześniejszego wejścia na płytę. Na Justinie Bieberze z kolei Diamond Circle było strefą oddzielną. Ogólnie uważam, że takie praktyki to tylko naciąganie ludzi na pieniądze, tak aby w stresie (jak ktoś chce zobaczyć swoich ulubieńców, to zrobi wszystko, aby dostać się jak najbliższej) wydawali większe pieniądze tak naprawdę płacąc za nic. Za czas. Heh, czas to pieniądz - to prawda. Ale niestety tutaj ma to jakiś karykaturalny obraz.